Sztuka selekcji informacji
Autor: Maj , sobota, 2 czerwca 2012 16:07
Pamiętam jak jeszcze zimą tego roku ukazały się pogłoski o tym, że firma PepsiCo. chce swój nowy napój słodzić nerkami abortowanych dzieci. Trochę się pośmiałam, trochę prychłam, a potem żartowałam, że będę wrzucać swoje fotki z puszkami Pepsi Next, kiedy tylko napój wejdzie na polski rynek. Taki już ze mnie lewak-śmieszek.
Wczesną wiosną Newsweek opublikował jakiś artykuł na ten temat, nie bardzo go pamiętam. Pisano w nim głównie o problemach marki Pepsi dotyczących spadku sprzedaży i kryzysu firmy. Zarząd firmy zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę i urozmaicić ofertę o rewolucyjny napój, który będzie zawierał o 60% mniej cukru lecz zachowa smak oryginalnej Pepsi. Do prac nad nowym słodzikiem zaangażował biotechnologiczną firmę Senomyx, która wykorzystała w swoich pracach komórki pobrane od abortowanych dzieci. Koniec konkretów. Środowisko pro-life jest oburzone, ja jestem lekko zdezorientowana, ale nadal się głupio uśmiecham.
Tymczasem Pepsi Next po załatwieniu przez firmę wszystkich niezbędnych formalności pojawiła się na amerykańskim rynku. Jedną z tych formalności było oświadczenie akcjonariuszom spółki, że firma ma w sumie w dupie, na jakich komórkach pracował Senomyx.
Niektórzy ludzie śmieją się, że jest to produkt przeznaczony dla osób, które są w 60% na diecie. Cała sprawa wydaje się na pierwszy rzut oka podejrzana, zwłaszcza dla kogoś, kto nie ma pojęcia jak pracują biotechnolodzy i jak właściwie używa się oraz jak powstają linie komórkowe wykorzystywane w laboratoriach.
Szczerze powiedziawszy interesuję się sprawą odkąd się o niej dowiedziałam (niezawodny facebook). Niestety ze strony portali publikujących artykuły na ten temat napotkałam na szereg przeszkód. Sama nie mam wykształcenia, które pozwalałoby mi rozszyfrować po co i jak Senomyx użył danej linii komórkowej. Jednak z dużą pomocą M, jego książek i doświadczenia udało mi się poskładać strzępki informacji w jedną całość.
Gdyby wierzyć na słowo artykułom pokroju publikowanego na Frondzie Do diabła z Pepsi!, każdy rozsądny człowiek obawiałby się o przyszłość ludzkości. No bo skoro portal deklaruje: "Nie będziemy spożywać produktów, które zawierają część nienarodzonych dzieci", to oznaczałoby, że do produkcji jednej puszki Pepsi Next zostały użyte komórki pochodzące powiedzmy (liczba całkowicie przypadkowa) od dwójki abortowanych dzieci i napój realnie zawiera te komórki. Gdyby tak było to do wytwarzania nowego produktu Pepsi należałoby wykorzystywać ciała praktycznie wszystkich poddanych aborcji dzieci, również te pochodzące z nielegalnych zabiegów. Co więcej, zapewne i tych nie wystarczyłoby na choćby miesięczne zapotrzebowanie koncernu.
Nie myślałam, że kiedykolwiek do tego dojdzie, ale po cytowaniu Onetu, przyszła pora na cytowanie prawicowego portalu. Niezależna.pl, okazała się jedynym miejscem, które, o ironio, opublikowało artykuł zawierający sensowne dane. Zastanawiam się tylko, czy redakcja zamieściła wyjaśnienie polskiego naukowca dla jaj czy po prostu go nie zrozumiała. Cytując:
"Organizacja Children of God for Life zwraca uwagę, że napój „Pepsi Next” zawiera słodzik firmy Senomyx, który zawiera linię komórek HEK 293. Obrońcy życia alarmują, że komórki te pochodzą z nerek dzieci poddawanych aborcji. Nie chodzi tu o wykorzystywanie szczątków dzieci jako składnika słodziku, lecz o używanie linii komórkowej, która wywodzi się z komórek dziecka nienarodzonego, do prac nad słodzikami.
- HEK293 to stabilna linia komórkowa, możliwa do kupienia przez każdego badacza czy pracownika R'n'D w kilku światowych bankach komórek i szczepów. Jest szeroko wykorzystywana w większości ośrodków badawczych (w tym bodajże na każdej polskiej uczelni) oraz firmach biotechnologicznych czy farmaceutycznych. Powstała około roku 1970 za sprawa zespołu prof. Van der Eba z Leiden w Holandii, który zajmował się badaniem namnażania adenowirusów i opracował metody transfekcji DNA do komórek zwierzęcych, co stało się obecnie podstawa choćby terapii genowej. Stabilne linie komórkowe powstają poprzez pobranie tzw. hodowli pierwotnej z tkanek, następnie szeregu pasaży in vitro, w czasie których komórki tworzą różne klony o różnych fenotypach oraz podlegają procesowi immortalizacji (najczęściej przez modyfikacje genomu wirusowym DNA). Jeśli jeden lub kilka z takich klonów wykazuje zdolność do podziałów i nie zmienia fenotypu oraz genotypu przez kilkanaście pasaży, jest bankowany w ciekłym azocie i służy odtąd jako stabilna linia komórkowa przydatna do badań różnych procesów biochemicznych (co stanowi przykładowo alternatywę dla testowania leków na ludziach w pierwszych fazach badan klinicznych) lub produkcji ludzkich, rekombinowanych białek stosowanych jako np. leki. Tak przygotowane komórki można namnażać do woli w warunkach in vitro w zależności od potrzeb - napisał w liście do "Gościa Niedzielnego" dr Marcin Okrój, biochemik z Uniwersytetu Lund w Malmoe."
A więc szybko tłumaczymy z naukowego na nasze.
Sprzeczności mamy już w pierwszym akapicie, który odnosi się do stanowiska organizacji Children of God for Life. Twierdzi ona, że słodzik pochodzący od Senomyx zawiera linię komórek. Na szczęście, ktoś inteligentny prostuje natychmiast tę informację, wyjaśniając, że ta konkretna linia komórkowa posłużyła do badań i prac nad stworzeniem kontrowersyjnego słodzika.
A teraz co nieco o tworzeniu linii komórkowych.
Ciekawą sprawą jest fakt, że do badań można używać linię komórek HeLa. Stosowane do dziś, nieśmiertelne komórki rakowe chorej na nowotwór szyjki macicy Henrietty Lacks zostały pobrane w 1951 roku. Stworzenie linii komórkowej HeLa polegało mniej więcej na namnażaniu i hodowli pobranych komórek i zbankowaniu ich. Obecnie każdy ośrodek badawczy może nabyć w zasadzie te same komórki, które pobrano 61 lat temu. Wystarczyło odrobinę poszperać na angielskiej Wikipedii, by odkryć pochodzenie linii komórkowej HEK 293, do której produkcji potrzeba było zabić takie masy nienarodzonych dzieci: "The human embryonic kidney cells were obtained from a single apparently healthy fetus legally aborted under Dutch law.". Tak, komórki pochodziły od jednego, jedynego, jedyniutkiego płodu.
Do czego mogły być stosowane takie komórki? Po modyfikacjach genetycznych mogły być po prostu "zaprogramowane" do produkcji (podobnie jest z produkcją insuliny) substancji słodzącej używanej do słodzenia Pepsi Next. Taki wyprodukowany przez komórki słodzik, po oczyszczeniu nie ma nic wspólnego z abortowanym ponad 40 lat temu dzieckiem.
A teraz niespodzianka dla wszystkich, którzy kręcą z niesmakiem głowami, że PepsiCo opiera swoją nową strategię na dokonanym w latach 70 morderstwie holenderskiego dzieciątka. Otóż wielce zabawnym jest fakt, że teraz, kiedy duży koncern korzysta z usług firmy biotechnologicznej, stosującej po prostu popularną linię komórek, opinia publiczna jest wstrząśnięta barbarzyńskimi technikami używanymi w przemyśle farmaceutycznym i biotechnologicznym. Otóż te same linie komórkowe są stosowane wszędzie. Na całym świecie. Cały czas. Może nawet w tym samym laboratorium, w którym twoja córka zrobi kiedyś magisterkę. W tym samym, które testowało twoje leki na ból głowy. W tym samym, które pracuje nad lekarstwem na raka.