Paulo Coelho sponsoruje

Autor: Maj , sobota, 29 grudnia 2012 00:49


Święta święta i po świętach.

SPAM SPAM SPAM bacon and SPAM

Autor: Maj , poniedziałek, 3 grudnia 2012 17:13

Facebook to syf.
Serio, straszny syf. Kradnie czas i przenosi mnie do słodkiej krainy prokrastynacji. Rozwija też mój śledziowy instynkt, bowiem mogę obejrzeć zdjęcia znajomych, których w realu wcale nie mam ochoty oglądać. I wiem co się u kogo dzieje. I choć wstyd mi się do tego przyznać- lubię to wiedzieć.
Do tej pory było więcej plusów niż minusów. Tymczasem facebooka opanowały trzynastolatki ze swoimi śmiechowymi grupami, ankietami i komciami. RUCHAŁABYM GDYBYM MIAŁA CZYM chyba bardziej mnie przeraża niż śmieszy.
Ale nie to jest najgorsze. Mogę znieść wylewające się z monitora popłuczyny mózgów gimbazjalistów, bo kiedyś dorosną i może im przejdzie. Mogę też przetrwać fotki zaślinionych dzieci, które są integralną częścią ich przygłupich, znanych mi matek, bowiem rośnie moja tolerancja wobec tych małych stworzeń. Mam na myśli dzieci.
To czego nie mogę znieść to spam i chamstwo.
Może najpierw chamstwo. Załóżmy, że facebook stał się odpowiednikiem wojewódzkiej gazety regionalnej, w dawnych, zamierzchłych czasach kiedy jeszcze ludzie naprawdę te gazety czytali. Jest to dość dobre porównanie, bo przecież większa część naszych znajomych pochodzi/mieszka w województwie aktualnie zamieszkiwanym przez nas. I teraz wyobraźmy sobie, że ktoś z imprezy na której byliśmy wysyła do takiej gazety jakieś kompromitujące nas zdjęcie. Może tego nawet nie robić ze złej woli. Mógł chcieć pokazać wazon, który stoi za zarzyganym trupem na pierwszym planie. Mógł nie chcieć nikogo skrzywdzić, jednakowoż dochodzi do wniosku, że będzie zabawniej kiedy tę fotkę opisze imieniem i nazwiskiem. I wychodzi taka gazeta, a KLEOFAS DĘBSKI na pierwszym planie ma delikatnie mówiąc przejebane. Teraz każdy zobaczy jego zdjęcie: matka, która myśli, że on nie pije, dziewczyna, do której startuje, ksiądz od bierzmowania, potencjalny pracodawca...
No mało jest rzeczy na fejsie które mnie bardziej irytują niż napierdalanie znaczników bez pytania. Na początku, kiedy znaczniki się pojawiły- wszyscy to robiliśmy. No ale kurwa, błagam. Ile można. Minęły jakieś 3 lata, niektórym z nas wyrosły już nawet pierwsze włosy pod pachami.
Spam jest jeszcze gorszy. Ostatnio chłopak pokazał mi zupełnie nieśmieszny i bardzo dziwny filmik Monty Pythona o konserwach i spamie. Filmik dość hardkorowy ale chyba jest adekwatny.


Czuję się trochę jak ta kobitka, która nie lubi mielonki i chciałaby dostać samo jajko z kiełbaską. Wchodzę na fejsa, a spam napierdala mnie z każdej strony. Dlaczego tak? Bo różniaste fanpejdże, które organizują konkursy nie robią tego wewnętrznie tylko wybierają otwartą formę konkursu. Czym jest otwarta forma konkursu? Polub profil (na tablicach znajomych pokazuje się co polubiłeś), udostępnij fotkę (którą zobaczą wszyscy twoi znajomi) i skomentuj ją (co również zobaczą wszyscy twoi znajomi).
Mając wśród znajomych ponad 20 osób lubiących warszawską filię międzynarodowej (!) organizacji zrzeszającej studentów medycyny jestem zasypywana konkursami, w których over 9k pierwszaków bije się o JEDNĄ książkę z literatury np. IV roku. Wiedząc, że konkursy te pojawiają się nawet 3 razy w tygodniu nie ma się co dziwić, że chce mi się rzygać gdy widzę logo tej organizacji (skądinąd naprawdę pożytecznej, ale na własne życzenie jebiącej sobie PR) i moich debili kolegów udostępniających po raz kolejny jakieś chujowe zdjęcie, bo chcą wygrać pęsetę anatomiczną za pińć złoty.
Rozumiem jeszcze taką formę konkursów u niszowych artystów, artystów hand-made czy im podobnych. Nie rozumiem tego w przypadku firm odzieżowych, portali księgarskich, i do cholery wszelkiej maści organizacji.
I to pierdolone "sugerowanie stron". Strona zapłaciła, więc teraz fejsbułka "delikatnie" podsunie mi na tablicę link sponsorowany w nadziei, że skorzystam z oferty Jogi dla mam z małymi dziećmi. Bo może chcę trochę schudnąć po ciąży, kurwa.

Chciałabym usunąć konto. Niestety, obecnie jest to podstawowe źródło informacji o życiu uczelni i grup studenckich. Dlaczego nie zablokuję profilu organizacji spamującej mi tablicę gównoksiążkami? Bo wrzucają też info o konferencjach i ciekawych warsztatach, które nie są publikowane nigdzie indziej. Niestety. Era forów internetowych chyba już za nami.