Chomik w fartuszku
Autor: Maj , wtorek, 21 sierpnia 2012 14:52
Byłam w kinie na nowym Allenie. "Zakochani w Rzymie" zdecydowanie biją na głowę "O północy w Paryżu". Na pewno obejrzę jeszcze nie raz, choćby dla Penelope w roli prostytutki lub dla wiecznie niezdecydowanego Eisenberga. Nie będę zdradzać zbyt wiele, ale są w tym filmie naprawdę mocne wątki, zwłaszcza operowe.
Tymczasem reklamy nowych filmów były tak głupie, że aż bolały. Chyba nowi Avengersi byli najgłupsi (uwaga, będzie tam CHUCK NORRIS!). Podobał mi się tylko zwiastun filmu o Francuzach zdradzających swoje żony i filmu o miśku, z Milą Kunis, ale tylko dlatego, że misiek miał głos Petera Griffina. Nienawidzę Mili Kunis, więc więcej o tym filmie nie usłyszę. Z kina to wszystko.
W zeszłym tygodniu oglądałam po raz setny bajkę Kogepan. To takie anime dla ludzi, którym się znudziły tradycyjne anime i przedawkowali Małego Księcia. Dlatego nie podobało mi się już tak bardzo jak kilka lat tamu. Kogepan to przypalony bochenek chleba, który mieszka w piekarni z innymi chlebami i jest nieszczęśliwy, bo nikt nie chce go kupić. Zazdrości innym chlebom, że są ładne i chciane. To tyle na ten temat, sama bajka jest trochę nudna ale dość urocza. Natrafiłam na wzmiankę o niej lata temu, w gimnazjum jeszcze (o, tak, jestem taka stara) w gazetce, której tytułu już nie pamiętam. Artykuł był o seriach anime o krótkich odcinkach, seriach zabawnych i różniących się znacznie od Naruto i Clannadu (tak, wiem co to i stawiam je obok siebie). Było tam wspomniane takie anime, którego nazwy nigdy nie zapamiętałam. Za gimbusa obejrzałam kilka odcinków i przestałam, bo było "bleeee zboczone!!".
Znalazłam je ponownie guglując "anime o chomiku". Takie to było trudne. Anime nazywa się Oruchuban Ebichu, co znaczy mniej więcej Ebichu- chomik gospodyni domowa. Główna bohaterka to Ebichu, chomik płci pięknej, który zajmuje się domem swojej pani- nowoczesnej, młodej Japonki. Robi pranie, sprząta, gotuje, odkurza, wszystko z uśmiechem na ustach, ponieważ dba o swoją panią. Tymczasem pani ma chłopaka, z tej samej kategorii co i ona. Młody, pracujący, nowoczesny. Stale ją zdradza, okłamuje, ustawia wedle swojego widzimisię i jest oczywiście czarnym charakterem serii, ale jednak bohaterka nie porzuca go. Wręcz przeciwnie, robi awantury przez telefon, płacze w słuchawkę, zaprasza go na szybki numerek na zgodę, marzy o tym, że on któregoś dnia powie jej, że ją kocha i wezmą ślub.
Najbardziej podobał mi się odcinek, w którym dziewczyna była chora i marzyło jej się, że jej chłopak przyjdzie w odwiedziny. Każdy kto oglądał kiedykolwiek jakieś anime szkolne, wie, że wizyta w czasie choroby w Japonii oznacza, że on:
1. martwi się
2. lubi mnie!!!
3. pewnie mnie jednak kocha, ale nigdy tego nie powie, bo żaden porządny mężczyzna nie powinien ujawniać swoich uczuć, nyaaaa ^.^
Chłopak, rzeczywiście, przyszedł w odwiedziny, powiedział "Sama jesteś sobie winna, że jesteś chora!", usiadł obok łóżka, otworzył jedno z piw (przyniósł sobie pełną siatkę) i odpalił sobie telewizję. Oglądał ją aż zapadł wieczór i pojawiły się programy od lat 18. Wtedy to skończyło mu się piwo, zapytał czy jest w domu jeszcze jakieś i czy może coś do żarcia też jest. Dziewczyna chciała wstać i pójść mu coś kupić na kolację.
W innym odcinku chłopak wchodzi do domu jak do siebie i rzuca "Umaluj się, jako kobieta musisz dobrze wyglądać w każdej sytuacji."
W jeszcze innym pojawia się jedna z tych zajebistych japońskich patologii, w której nie mnie doszukiwać się sensu. Oto inny chłopak (człowiek) zaczyna interesować się Ebichu. Tak, facet zakochany w chomiku swojej koleżanki. I ten właśnie chłopak zaczyna fantazjować o tym, co może w tej chwili robić Ebichu. Zarumieniony niczym dziewica w noc poślubną wyobraża sobie jak Ebichu w chustce na głowie pierze, jak gotuje, jak odkurza... Pada soczyste KAWAIIII!, a ja w tym czasie zastanawiam się co jest takiego słodkiego i seksownego w zmywaniu.
Oczywiście cały serial ma humorystyczną konwencję. Przyglądamy się masie śmiesznych zdarzeń związanych z relacjami damsko-męskimi. Sęk w tym, że jeśli coś pojawia się w serialu i wdziera się między dowcipy, jako coś oczywistego i nie budzącego zdziwienia to odzwierciedla pewne postawy akceptowane w społeczeństwie, do którego kierowany jest serial. I o ile Oruchuban Ebichu pokazuje wyzwolonych, nowoczesnych Japończyków, to jest w nim jednak sporo hipokryzji. Bo coś się zmieniło w tamtejszym modelu rodziny jedynie powierzchownie.
A jako wisienkę na torcie, na koniec dodam news o tym, że irańskie uniwersytety zaczęły blokować niektóre kierunki studiów i rezerwować je jedynie dla mężczyzn.
Sama jesteś Avengers. Niezniszczalni się to nazywa, i w dodatku jest to dwójka. Jedynka była piękna, byłem w kinie. Oczywiście jeśli rozpoznajesz twarze zapomnianych gwiazd kina akcji z lat 90. Na dwójkę też pójdę. Allen też mnie kusi, chociaż go nie trawię, bo wszystko co zrobi jest nudne.
A Mila Kunis była słodka w To tylko seks. Ale w Różowych Latach 70 kopałbym okutym butem.