For catholics only
Autor: Maj , wtorek, 18 października 2011 11:04
-O, co czytasz? O czym to jest?
- No wiesz, to jest książka o poszukiwaniu siebie w świecie. O samotności wśród ludzi, o miłości w Paryżu. O indywidualnej filozofii i światopoglądzie okupionym milionem książek, starych płyt i przemyśleń na zadymionych popijawach wśród podobnych sobie ludzi. Takich artystów, członków paryskiej BOHEMY. Słuchają jazzu, blues'a i klasycznych koncertów pijąc argentyńską wódkę, mate i paląc za dużo. Pieprząc się w przerwach, znikając i powracając. To jest książka o tym, że najprawdopodobniej nigdy nie zdążymy nauczyć się jak dojść do Nieba. Jest piękna, bo porusza sprawy, o których codziennie myślimy i boimy się uznać wnioski, do których doszliśmy. Zresztą, każdy z nas może zinterpretować ją na swój sposób, to otwarta, eksperymentalna powieść. Jest napisana stylem, który daje mi mentalny orgazm ilekroć ją otworzę.
No, niestety. Tego nie mogłam powiedzieć.
-To jest książka o ludziach, którzy są takimi... no... trochę filozofami, ale to złe słowo. Szukają siebie i trochę dużo piją i palą. To jest też książka o bardzo dziwnej miłości.
Tak kompletny brak zainteresowania dla ponadczasowego klasyka, w oczach dziewczynki, która lubi "odpłynąć w inny świat, bo fantastyka jest fajnaaaa" i pomodlić się na różańcu w wolnych chwilach. Zrozumiała jedynie trzy słowa i spójnik między nimi.
Nie mogę się doczekać aż zapyta o czym są "Zapiski starego świntucha".
Przerażenie nad ludźmi mnie zaatakowało. Żal trochę.