Turysta strajkowy
Autor: Maj , środa, 25 kwietnia 2012 15:29
Niech będzie pochwalony!
Na imię mi Romualda i urodziłam się w 48 roku. Już po wojnie, ja młoda jeszcze jestem, nie to co Marylka spod czwórki. Ale ja pamiętam komunę, pamiętam, jak to było. Nie było niczego, a to białe z bananów wyjadaliśmy łyżeczką. Jak były banany, a je to tatuś z NRD przywoził. Wszystkie koleżanki mie zazdrościły bananów na święta. Kiedyś to były święta, nie to co teraz. Sianko, biały obrus, dodatkowe nakrycie, karp po żydowsku i kompot z suszu. Nie takie kateringi co teraz. I banany tatuś z NRD przywoził, ale takich bananów to już teraz nie ma wcale.
U mie w Katowicach to spokojnie jest. Takie wspaniałe, pobożne miasto. Po osiedlach wszystko się znają, nie ma jakichś przybłędów, co to by się szlajały nocą po parkingach, o nie. I młodzież mamy piękną i dobrą. Zawsze ustąpią miejsca w tramwaju. I wszyscy wierzą w Pana Boga i chodzą do kościoła i praktykują. Nie to co w tych metropoliach, siedliskach zepsucia i grzechu.
Raz już byłam w Warszawie i w czerwcu znowuż jadę. Ksiądz proboszcz już załatwia nam autokar. Koleżanki się mie pytają "Romcia, no co ty? Po co Ty na to euro do tej stolicy jedziesz? Zadepczą cię!". A ja im na to: "A GÓWNO! To my ich zadepczem!". Jedziemy pokazać panu premierowi, że myśmy nie tak się umawiali. Wszędzie złodzieje i szubrawcy, a ta Warszawa najgorsza. Brzydkie to takie, te blokowiska, te budynki postalinowkie posklejane do jakichś bohomazów ze szkła całych... Zaszczane wszędzie, brudno, wszędzie pedały i murzyny. I tak mało obrączek widuję na palcach tych ludzi. Ja wam mówię, że oni wszyscy żyją w grzechu i spłoną w ogniu piekielnym.
Gdyby ojczulek Tadeusz nie wzywał, to ja bym tam nie jechała do takiego prostytuckiego miasta, w życiu. Zostałabym sobie u siebie w Katowicach, ja Katowiczanka od pokoleń. Najpierw byłam z Rodziną Radia Maryja protestować przeciwko temu czemuś z telewizją Trwam. Nie wiem o co dokładnie chodziło, ale ksiądz powiedział, że chcą nam zabrać telewizję Trwam. Jedyną stację, co nie kłamie. No to pojechali my. Była piękna msza, a myśmy krzyczeli, o jak krzyczeli, że nie oddamy. A potem poszliśmy do premiera i tam pan prezes Kaczyński wygłosił piękne przemówienie.
Jedziemy protestować znowu, bo na euro przyjadą ludzie zza granicy. Świat musi zobaczyć, że się źle w Polsce dzieje. Że chrześcijańskie wartości nasz rząd depcze. Wyjdziemy na warszawskie ulice. Nie oddamy telewizji Trwam, a świat nas poprze.
I wnukom będzie co opowiadać. Babcia zobaczy stadion i kibiców i o stolicy opowie.
<3